20 mało znanych atrakcji w Czechach

malo-znane-atrakcje-w-czechach

Czechy to nie tylko Praga i Karlove Vary. Choć oba miejsca są piękne, to czasem człowiek chciałby czegoś więcej – odrobiny spokoju, mniej selfie-sticków, więcej powietrza i autentyczności. Dlatego tym razem zapraszam w podróż po mniej oczywistych zakątkach naszych południowych sąsiadów. Miejsca, o których raczej nie przeczytasz w pierwszym lepszym (albo gorszym) przewodniku. Ta lista to subiektywny, lekko kręty, ale szczery szlak po 20 czeskich miejscówkach z duszą. Od wież widokowych, przez zamki z historią, aż po wioski, gdzie wciąż szepcze się o czarownicach. Trochę krajobrazów, trochę historii, odrobina dziwactw – czyli Czechy, jakie lubimy najbardziej.

1. Hranická Przepaść – najgłębsza jaskinia świata

Region: Kraj ołomuniecki (okolice Hranic)

Niepozorne wejście do tej przepaści znajduje się tuż obok uzdrowiska Teplice nad Bečvou, wśród pagórków i lasów, które bardziej kojarzą się z niedzielnym spacerem niż z rekordami geologicznymi. Tymczasem to właśnie tu, znajduje się najgłębsza zatopiona jaskinia na świecie – Hranická Propast. Oficjalnie mierzy 519,5 metra, ale tak naprawdę nikt jeszcze nie dotarł do jej dna. Eksploracja odbywa się za pomocą robotów, bo człowiek nie dałby rady przetrwać w warunkach panujących w głębinach. To miejsce bardziej fascynuje niż zachwyca – i trudno się dziwić, że budzi respekt.

Dla turystów przygotowano punkt widokowy i ścieżki edukacyjne, które prowadzą wokół tej osobliwej dziury w ziemi. Owszem, nie zobaczymy z niej wnętrza Ziemi jak u Verne’a, ale świadomość, że pod naszymi stopami rozciąga się coś tak głębokiego i tajemniczego, robi wrażenie. To także dobre miejsce, by połączyć przygodę z uzdrowiskowym relaksem – można zacząć dzień od geologicznej grozy, a zakończyć go w wodach siarczkowych. Balans idealny.

2. Punkt widokowy Hradištěk – morawska pocztówka z kapliczką

Region: Morawy Południowe (okolice Velké Bílovice)

Niewielkie wzniesienie z charakterystyczną kapliczką, widoczne z daleka niczym latarnia na wzburzonym morawskim morzu winnic. Hradištěk to jeden z tych punktów widokowych, które nie tylko oferują piękne panoramy, ale też opowiadają historię miejsca i ludzi. Sama kapliczka tak harmonijnie wpisuje się w krajobraz, że można odnieść wrażenie, jakby stała tu od wieków. Z jednej strony rozciągają się wzgórza winiarskie, z drugiej – wioski, które przez stulecia żyły z tego, co z winorośli wycisnęły.

To nie tylko miejsce dla fanów fotografii i zachodów słońca, ale też lokalny symbol. Morawianie przychodzą tu na spacer, pielgrzymkę lub… z kieliszkiem burčáku, bo tradycja i relaks idą tu w parze. Jeśli marzysz o widoku, który przypomina toskańskie krajobrazy, ale bez przesiadki w Bergamo – Hradištěk spełni Twoje oczekiwania. A kto wie, może i zainspiruje do życia trochę wolniejszego, trochę bardziej… morawskiego.

3. Vinné sklepy Plže – piwniczki jak z bajki

Region: Morawy Południowe (Petrov)

Wioska Petrov kryje w sobie architektoniczną perełkę i serce morawskiej kultury wina – piwniczki Plže. Białe, niskie budyneczki z niebieskimi ornamentami wyglądają, jakby ktoś wyciął je z ilustracji do książki dla dzieci. Ale za tym sielankowym wyglądem kryją się wieki tradycji winiarskiej – najstarsze piwnice powstały tu już w XVIII wieku. Dziś kompleks liczy kilkadziesiąt budowli, z których część nadal służy do przechowywania wina, inne pełnią funkcję ekspozycji czy punktów degustacyjnych.

Spacer między piwniczkami to podróż w czasie i w smakach. Latem tutejsi winiarze otwierają swoje wrota i zapraszają gości do środka, częstując lokalnymi szczepami i opowiadając historie, które z każdą lampką nabierają kolorów. Nie znajdziesz tu nachalnej komercji ani tłumów zorganizowanych wycieczek – raczej ciszę, zapach winorośli i ludzi, którzy naprawdę wiedzą, czym jest dobre wino. Miejsce niepozorne, ale magiczne.

4. Skalne miasto Ostaš – mniej znany brat Adršpachu

Region: Kraj hradecki (Broumovsko)

Większość turystów wybiera się do słynnego Adršpachu, nie wiedząc, że nieopodal czeka jego mniejszy, spokojniejszy i równie ciekawy kuzyn – Ostaš. To skalne miasto, które oferuje wszystko, czego można oczekiwać od czeskiego labiryntu z piaskowca: wąskie przejścia, skalne bramy, baszty, ambony i formacje o wdzięcznych nazwach. Co ważne – Ostaš pozostaje oazą ciszy, gdzie nie trzeba walczyć o miejsce na selfie.

Ścieżka prowadząca przez skalne miasto nie jest trudna technicznie, ale daje sporo radości z odkrywania kolejnych zakamarków. To idealne miejsce dla rodzin z dziećmi, miłośników geologii, a także dla tych, którzy chcą po prostu odetchnąć z dala od asfaltu i betonu. Dodatkowym atutem są widoki na Góry Stołowe i Broumovsko – krainę, w której natura i historia idą ramię w ramię. I to w bardzo przyjaznym tempie.

5. Punkt widokowy Vyhlídka Belvedér – klif rodem z bajki

Region: Czeska Szwajcaria (okolice Labské Stráň)

Wyrastający ponad dolinę Łaby skalny taras Belvedér to najstarszy punkt widokowy w Czeskiej Szwajcarii – wykuty w skale w XVIII wieku na potrzeby… arystokratycznych koncertów. W tle nie było scenografii, bo sam krajobraz wystarczał: majestatyczna rzeka, klify, lasy i zamglone wzgórza. Dziś zamiast operowych arii słychać raczej klik aparatu i westchnienia turystów, ale magia miejsca pozostała.

Na punkt można dojść pieszo leśną drogą albo zjechać na pobliski parking – wszystko zależy od poziomu ambicji. Belvedér wciąż działa na wyobraźnię: łatwo tu ulec wrażeniu, że za zakrętem pojawi się książę w peruce lub czarownica z lokalnej legendy. To świetne miejsce na piknik, zdjęcie z przepaścią w tle i chwilę refleksji nad tym, jak bardzo natura potrafi zawstydzić architektów.

6. Pałac Duchcov – Casanova, marmury i melancholia

Region: Kraj ustecki (Duchcov)

Duchcov to spokojne miasteczko, które swój największy rozgłos zawdzięcza Giacomo Casanovie – tak, temu od miłości, przygód i skandali. To właśnie tutaj, w pałacu rodu Waldsteinów, spędził ostatnie trzynaście lat życia jako bibliotekarz. Zamiast podróży – opisywał wspomnienia. I choć pałac dziś wygląda na nieco przykurzony, nadal nosi w sobie elegancję minionych czasów.

Zwiedzający mogą zobaczyć nie tylko barokowe wnętrza i salę teatralną, ale też ekspozycję poświęconą Casanovie – z piórem, które ponoć należało do niego, i łóżkiem, które być może znało więcej historii niż cała biblioteka. Pałac to miejsce dla tych, którzy wolą cichą opowieść od hałaśliwej atrakcji – i dobrze, bo czasem warto przystanąć, posłuchać echa dawnych rozmów i przypomnieć sobie, że nawet największy awanturnik kiedyś osiada.

7. Stříbro – miasto srebra, mostów i zapomnianej chwały

Region: Kraj pilzneński

Stříbro (czyli po prostu „Srebro”) nie bez powodu nosi taką nazwę – przez wieki było jednym z najważniejszych ośrodków górniczych w Czechach. Choć dziś nie wydobywa się tu już ani grama metalu, miasto wciąż zachowuje swój średniowieczny sznyt i nieco tajemniczy urok. Kamienny most z bramą przypominającą miniaturę Karlova Mostu w Pradze to jeden z najcenniejszych zabytków tego typu w kraju – a przy tym wolny od selfie-sticków.

Stare miasto jest kompaktowe, pełne barokowych i renesansowych detali, a tutejsze muzeum górnictwa oferuje zjazd do dawnej sztolni – z hełmem na głowie i latarką w dłoni. Jeśli szukasz miejsca, w którym można poczuć się jak podróżnik z XIX wieku, zamiast jak turysta ze smartfonem przy uchu, Stříbro spełni to marzenie. W dodatku całkiem dyskretnie.

8. Zamek Horšovský Týn – renesans w wersji czeskiej

Region: Kraj pilzneński

Zamek w Horšovskim Týnie to jedna z nielicznych czeskich rezydencji, która po gotyckim początku przeszła pełną metamorfozę w stylu włoskiego renesansu – i to bez powrotów, dobudówek ani barokowych „poprawek”. Gdy w XVI wieku biskupowie z Pragi postanowili stworzyć tu reprezentacyjną letnią siedzibę, nie oszczędzali – powstała rezydencja z rozległym dziedzińcem, krużgankami i eleganckimi sgraffiti, która do dziś wygląda jak gotowa sceneria do historycznego filmu (albo przynajmniej renesansowej telenoweli).

Wnętrza są bogate, ale nie przesadzone – to nie Luwr, ale czeska szkoła stylu: ciemne drewno, malowidła ścienne, herbowe sufity i biblioteka z książkami, które mogłyby jeszcze pamiętać Rudolfa II. Co ciekawe, zamek nigdy nie został znacząco zniszczony, więc zwiedza się autentyczne pomieszczenia, nie rekonstrukcje. Dodatkowo można wejść na wieżę lub pospacerować po przyległym parku krajobrazowym, który ukrywa altany, kapliczki i całkiem porządny cień na upalne dni. To jedno z tych miejsc, gdzie zamiast selfie ma się ochotę robić notatki – i to jest komplement.

9. Vláčkový automat modelové show w Domažlicach – pociąg do szczegółów

Region: Kraj pilzneński

Jeśli myślisz, że makiety kolejowe to zabawa tylko dla dzieci (i dorosłych z nadmiarem wolnego czasu), to wizyta w Domažlicach może Cię zaskoczyć. Vláčkový automat znajdziesz tutaj… na ulicy! Wystarczy wrzucić monetę, a miniaturowe miasteczko ożywa. Makieta przedstawia fikcyjne, ale bardzo „czeskie” miasteczko – z browarem, zamkiem i remizą strażacką. Zwiedzający mogą uruchamiać pociągi wrzucając do automatu 10 koron czeskich.

Samo miasto to jednak nie tylko makieta kolejowa! To kolejne niepozorne miasteczko, w którym życie toczy się jakby innym tempem. Nieco wolniejszym, ale absolutnie nie gorszym! Znajdziemy tu wszystko to, co prawdziwe czeskie miasteczko mieć powinno – urokliwy rynek, ratusz z wieżą górującą nad miastem i oczywiście… wszechobecne samochody wciśnięte w każdy zabytkowy kąt.

10. Miasto i zamek Jindřichův Hradec – więcej niż numer trzy

Region: Kraj południowoczeski

Jindřichův Hradec to miasto, które często bywa niesłusznie pomijane – a przecież jego zamek to trzeci co do wielkości kompleks zamkowy w Czechach, zaraz po Hradczanach i zamku w Českým Krumlovie. Składa się z ponad trzystu pomieszczeń, wewnętrznych dziedzińców i spektakularnej białej wieży, z której rozciąga się widok na starówkę i połyskujący staw Vajgar. Wszystko to w otoczeniu malowniczych kamienic, które wyglądają, jakby wciąż czekały na powrót szlacheckiej kawalkady.

Sercem zamku jest gotycko-renesansowy pałac z Salą Muzyczną, w której niegdyś odbywały się koncerty dworskie i bale – dziś odbywają się tu raczej sesje zdjęciowe i szkolne wycieczki, ale atmosfera wciąż potrafi oczarować. Warto zajrzeć również do kaplicy św. Ducha i przespacerować się bulwarem nad wodą. To miejsce, które łączy historię z urokiem małego miasta, nie próbując przy tym robić z siebie „drugiej Pragi”. I całe szczęście.

11. Bruntál – peryferie z charakterem

Region: Kraj morawsko-śląski

Bruntál to jedno z tych miast, które nie krzyczą „atrakcje!” z każdego kąta, ale mają w sobie coś nieuchwytnego – może to kwestia położenia u stóp Jesioników, może ślady niemieckiej przeszłości, a może kontrast między monumentalnym pałacem a dość surową architekturą powojenną. Tutejszy zamek, choć nazywany barokowym, wciąż zachowuje renesansowy układ i ukrywa wewnątrz niespodzianki: owalną salę z freskami, klasycystyczną bibliotekę i galerię obrazów z XIX wieku.

Samo miasto jest spokojne, z nieco industrialnym zacięciem i uczciwie prowincjonalną atmosferą – co wcale nie jest zarzutem. Na rynku znajdziesz ładny ratusz, parę kawiarni, trochę ludzi i sporo ciszy. Bruntál nie udaje turystycznej mekki – i właśnie dzięki temu warto tu zajrzeć, szczególnie jeśli masz ochotę odpocząć od tłumu i pogadać z kimś, kto naprawdę wie, gdzie co rano słońce wschodzi nad Jesionikami.

12. Pałac Lysice – klasyka z tajemnym ogrodem

Region: Kraj południowomorawski

Pałac w Lysicach to jedna z tych rezydencji, które nie trafiły na plakaty biur podróży – i bardzo dobrze. Dzięki temu można go zwiedzać w ciszy, z przewodnikiem, który zna każdy fresk, każdy gobelin i każdą anegdotę o byłych właścicielach. Klasycystyczna fasada skrywa eleganckie wnętrza – nieprzesadzone, ale stylowe – oraz oryginalne meble, które nie zostały przywiezione wczoraj z antykwariatu, tylko po prostu… tu stały.

Największym zaskoczeniem jest jednak ogrodowa kolumnada i niewielki ogród włoski z egzotycznymi roślinami, oranżerią i altanką, w której łatwo wyobrazić sobie XIX-wieczną herbatkę w rękawiczkach. Miejsce idealne na krótki spacer, chwilę zadumy i kilka zdjęć bez przypadkowego turysty w tle. Lysice nie próbują być widowiskowe – one po prostu są piękne, spokojne i z klasą.

13. Muzeum Tatra w Kopřivnicy – kiedy ciężarówka staje się legendą

Region: Kraj morawsko-śląski

To nie jest zwykłe muzeum motoryzacji – to świątynia ku czci czeskiej inżynierii. Tatra z Kopřivnicy to jedna z najstarszych marek samochodowych na świecie, a tutejsza ekspozycja pokazuje wszystko: od eleganckich limuzyn z lat 30., przez terenówki wojskowe, aż po pancerne kolosy, które mogłyby równie dobrze służyć do podboju Marsa.

Pojazdy stoją w doskonałym stanie, czasem z otwartą maską, czasem z dramatycznym tłem zdjęć z wypraw przez Himalaje czy Syberię. Nie trzeba być fanem silników, żeby poczuć respekt – Tatra to nie tylko firma, to kawał czeskiej historii, z dumą i lekkim smarem na rękawach.

14. Žítková – wieś, w której kobiety wiedziały więcej

Region: Kraj zliński

Žítková to niepozorna wioska w Białych Karpatach, gdzie jeszcze sto lat temu żyły „bohyně” – kobiety, które znały się na ziołach, leczeniu, ludzkiej duszy i pogodowych znakach. Dziś miejsce to przyciąga tych, którzy szukają nie tylko ciszy, ale i śladów czegoś głębszego – między magią a historią.

Po lekturze książki Žítkovské bohyně nie da się tu przyjechać obojętnie – domy kryją tajemnice, strome ścieżki prowadzą w głąb lasu, a mieszkańcy nadal patrzą z rezerwą, ale życzliwie. Nie ma tu muzeum czarownic ani lunaparku z wróżbami – i całe szczęście. Bo to miejsce żyje ciszą i pamięcią.

15. Šternberk – zamek z klasą i miasteczko z duszą

Region: Kraj ołomuniecki

Miasto Šternberk może na pierwszy rzut oka wyglądać jak kolejne miasteczko z zamkiem na górce, ale jego historia i klimat zdecydowanie wykraczają poza schemat. Gotycki zamek z pięknie odnowionymi salami i widokiem na dolinę jest sercem całego założenia – a jednocześnie skromnym strażnikiem przeszłości bez zadęcia.

W mieście warto zajrzeć na plac z fontanną, do lokalnego muzeum i przejść się cichymi uliczkami, które nie próbują być „instagramowe” – po prostu są autentyczne. A jeśli trafisz na samochodowy wyścig górski będący częścią mistrzostw Europy – Ecce Homo, przygotuj się na zupełnie inną twarz tego spokojnego miasteczka – z rykiem silników i zapachem palonych opon.

16. Pomnik żelaznej kurtyny w Čížovie – historia na granicy

Region: Kraj południowomorawski

Wśród pól i lasów Podyjí, tuż przy austriackiej granicy, stoi kawałek dawnego świata, którego nikt nie chce już widzieć, ale wszyscy powinni zapamiętać – fragment żelaznej kurtyny, z wieżyczką strażniczą i oryginalnym ogrodzeniem. To nie rekonstrukcja, to autentyk – z czasów, gdy granica oznaczała mur, prąd i celowniki karabinów.

Wizyta w Čížovie to nie tylko historyczna lekcja, ale też chwila refleksji nad tym, jak cienka może być linia między „naszym” a „ich”. Dziś można tu przejść pieszo w ciszy, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu wystarczyło parę kroków w złą stronę, by zniknąć z mapy na długo. Minimalistyczne, surowe i przez to bardzo poruszające miejsce.

17. Arboretum Nový Dvůr – las, który mówi w różnych językach

Region: Kraj morawsko-śląski

To nie jest zwykły park z paroma ładnymi drzewkami – Arboretum Nový Dvůr to międzynarodowy kongres flory, w którym biorą udział goście z Ameryki Północnej, Azji, a nawet Himalajów. Na 23 hektarach rośnie tu ponad 7000 gatunków roślin, w tym drzewa, które w Czechach zwykle nie mają racji bytu, ale tutaj – pod czujnym okiem botaników – czują się jak u siebie.

Wiosną i jesienią to miejsce eksploduje kolorami, a latem daje chłód i cień, którego zazdrościłyby niejedne miejskie skwery. Obok znajduje się filia Śląskiego Muzeum Ziemi Opawskiej, więc można połączyć przyrodniczy spacer z porcją wiedzy. I choć mało kto słyszał o tym arboretum, jest to jedna z najpiękniejszych lekcji botaniki pod chmurką.

18. Wieża widokowa Kobylí Vrch – spirala z widokiem na wino

Region: Kraj południowomorawski

Na pierwszy rzut oka wygląda jak nowoczesna instalacja artystyczna, ale tak naprawdę to punkt widokowy zbudowany w formie spiralnego tarasu – bez schodów, bez dachu, ale za to z panoramicznym widokiem na południowomorawskie winnice. Kobylí Vrch pokazuje, że współczesna architektura może idealnie wpasować się w krajobraz i jednocześnie zaskoczyć prostotą.

Po wejściu na szczyt masz do wyboru: kontemplować horyzont, sprawdzać etykiety na pobliskich butelkach wina albo robić zdjęcia, które będą wyglądać dobrze nawet bez filtra. To miejsce jest przykładem, że Morawy Południowe to nie tylko beczki i kieliszki – to także design, krajobraz i odpoczynek dla duszy. I stóp, które tu nie muszą pokonywać schodów.

19. Zámek Velké Losiny – czarownice, arkady i papier czerpany

Region: Kraj ołomuniecki

Velké Losiny to zamek, który łączy urok renesansowych arkad z mrokiem dawnych procesów o czary – to właśnie tutaj sądzono i palono kobiety oskarżone o kontakty z diabłem. Dziś zamek jest pięknie odrestaurowany i otwarty dla zwiedzających, ale pod jego elegancką powierzchnią wciąż tli się pamięć o dramatycznych wydarzeniach XVII wieku.

Tuż obok działa historyczna papiernia, gdzie od wieków wytwarza się papier czerpany – ręcznie, z bawełny, z wodnym znakiem. Można kupić zeszyt, zapisać w nim coś ważnego i udawać, że piszesz czeską wersję Harry’ego Pottera. A potem odpocząć w pobliskich termach, bo Losiny to także uzdrowisko. Miejsce z przeszłością, ale wcale nie zamknięte na przyszłość. I koniecznie nie zapomnij o słodkim poczęstunku zakupionym w tutejszej cukierni!

20. Žamberk – miasteczko, które zna swój rytm

Region: Kraj pardubicki

Žamberk to niewielkie, ale dumne miasteczko położone wśród pagórków Orlickich hor, znane z klasycystycznego rynku, letniego festiwalu i faktu, że urodził się tu Prokop Diviš – wynalazca piorunochronu. Choć nie rozgłasza tego zbyt głośno, miejscowi chętnie przypominają, że to ich przodek okiełznał błyskawice, zanim zrobił to Benjamin Franklin.

Spacerując po centrum, warto zajrzeć do małego muzeum miejskiego, wspiąć się na wieżę widokową Rozálka i – jeśli to lato – wpaść na kąpielisko w stylu retro. Miejsce spokojne, lokalne i w najlepszym tego słowa znaczeniu „czeskie”. W sam raz na weekend, bez pośpiechu, z widokiem na niebo – bez piorunów, bo te tutaj trzymają się z daleka.

To tylko 20 punktów na mapie, ale każdemu z nich warto poświęcić dzień, godzinę albo chociaż przystanek w podróży. Bo Czechy nie kończą się na złotym piwie i smaženým sýru – to kraj z setkami małych niespodzianek, które nie krzyczą „atrakcja!”, ale za to zostają w głowie na długo. Zbierając te miejsca, nie szukaliśmy turystycznych hitów, tylko opowieści. I mamy nadzieję, że choć jedno z nich dopiszesz do swojego planu wyjazdu – a potem opowiesz komuś dalej. Może komuś, kto myśli, że zna Czechy, bo był dwa razy na Moście Karola.

Rekomendowane artykuły